 |
Belgradzka / KEN Forum przyszłych mieszkańców
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kiler
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:34, 27 Lut 2009 Temat postu: Rynek mieszkaniowy |
|
|
Czy ktos moze (najlepiej kilka osob - kazdy kto ma dostep do faksu) skopiowac ponizszy tekst z dzisiejszej gazety i wyslac go faksem do drimexu i spoldzielni. oni zyja w oderwaniu od rzeczywistosci, wiec trzeba rozpoczac ich uswiadamianie:
tekst z dzisiejszej gazety:
Deweloperzy masowo wstrzymują nowe budowy. Nie ma kto mieszkań kupować. W Warszawie, żeby sprzedać "zapasy", trzeba dwóch lat. A wiele inwestycji to widma - zamiast domów na działkach rosną chwasty
Główny Urząd Statystyczny poinformował właśnie, że w styczniu deweloperzy zaczęli budowę niespełna 2,6 tys. mieszkań, czyli o ponad połowę mniej niż przed rokiem. Ale w rzeczywistości może ich być o wiele mniej. - Prawie nikt nie zaczyna nowych budów - mówił wczoraj na konferencji prasowej swojej firmy Jarosław Szanajca, prezes giełdowej spółki Dom Development i szef Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Ujawnił, że Dom Development zamroził w ubiegłym roku cztery inwestycje - trzy na warszawskiej Białołęce oraz jedną we Wrocławiu. W sumie to przeszło tysiąc mieszkań.
Takie zamrożone inwestycje figurują w statystykach GUS jako "rozpoczęte", ale naprawdę na placach budów nic się nie dzieje.
Szanajca podał też, że już od ośmiu miesięcy jego firma - jedna z największych w kraju spółek deweloperskich - nie wprowadziła do sprzedaży ani jednego nowego mieszkania!
W firmie doradczej REAS, która bada rynki mieszkaniowe w największych miastach Polski, przyznają, że przez długi czas dane o mieszkaniach rozpoczętych i wprowadzanych do sprzedaży się pokrywały. Ale ostatnio o wiele więcej jest rozpoczynanych niż rzeczywiście wprowadzanych na rynek. - Rozbieżności sięgają już nawet 50 proc. W Łodzi nie pojawiła się w sprzedaży w czwartym kwartale żadna nowa inwestycja - mówi Katarzyna Kuniewicz z REAS.
Widzi ona dwie możliwe przyczyny. Deweloperzy nie sprzedają już mieszkań, dopóki ich nie skończą. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że naprawdę tylko wbijają łopatę w ziemię i budowy nie kontynuują, czekając na lepsze czasy.
Deweloperów zniechęca kryzys, a ściślej - malejąca sprzedaż mieszkań. To, co przyniósł czwarty kwartał ubiegłego roku, można już określić mianem krachu. Dom Development sprzedał w tym okresie zaledwie 92 mieszkania - prawie jedną czwartą tego co przed rokiem. A J.W. Construction Holding - nr 1 wśród polskich deweloperów - w ogóle nie ujawnia, ile sprzedał mieszkań w końcówce roku. Podaje tylko, że w całym 2008 r. było ich 530. A jeszcze rok wcześniej - 2,8 tys., czyli ponad pięć razy więcej.
Jest też nowe zjawisko na rynku - tzw. ujemna sprzedaż. Chodzi o to, że więcej klientów rezygnuje z już podpisanych umów, niż podpisuje nowe!
To efekt przykręcenia śruby kredytowej przez banki. Z braku pieniędzy klienci rezygnują z już zaklepanego mieszkania. Według REAS takich odwołanych umów w ostatnim kwartale 2008 r. było w samej tylko Warszawie ponad 400!
Są wprawdzie deweloperzy, którym sprzedaż wzrosła, ale to dlatego, że mocno obniżali ceny. Np. giełdowy Gant sprzedał w IV kw. 2008 r. 210 mieszkań we Wrocławiu i Krakowie. Ale nie dość, że buduje stosunkowo tanie mieszkania, to jeszcze - jak nam przyznał wiceprezes Ganta Henryk Feliks - dawał upusty sięgające 15 proc.
Nie tylko klienci deweloperów mają problem ze zdobyciem kredytu. To samo dotyka firm, które nie mogą pożyczyć od banków na nowe inwestycje. - Deweloperom jest bardzo trudno udowodnić rentowność tego typu przedsięwzięć - mówi prezes REAS Kazimierz Kirejczyk. A to dlatego, że rynek jest nasycony. Na klienta czeka mnóstwo nowych mieszkań, których budowa zaczęła się w czasie boomu dwa-trzy lata temu. Według REAS do wzięcia jest w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi w sumie ponad 37 tys. mieszkań, w tym 3,3 tys. gotowych.
Zdaniem Katarzyny Kuniewicz, żeby sprzedać zapasy mieszkań w stolicy - przy założeniu, że popyt będzie taki sam jak w 2008 r. - potrzeba 22 miesięcy, w Krakowie 16, a w Łodzi 11 miesięcy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elmo
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:19, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Deweloperzy chcą zmusić wykonawców do obniżenia cen
(Gazeta Prawna/27.02.2009, godz. 06:00)
Większość dużych deweloperów opublikowała w tym tygodniu wyniki finansowe za ostatni kwartał 2008 roku. Generalnie wszyscy mówią o załamaniu na rynku i o wstrzymaniu w tym roku wszystkich nowych inwestycji.
Dom Development, który przed rokiem sprzedawał w kwartale prawie 900 mieszkań, w ostatnim kwartale 2008 roku sprzedał tylko 71 lokali. W tym samym okresie Polnord sprzedał tylko 57 mieszkań. Deweloperzy szukają więc oszczędności. Najczęściej, zwalniając pracowników i starając się obniżyć stawki wykonawcom.
Szacuje się, że przy inwestycjach mieszkaniowych łączny koszt robocizny to ok. 25 proc. kosztów całej inwestycji.
– Nie ukrywam, że negocjujemy z wykonawcami wartość podpisanych kontraktów i terminy zapłaty. Te uzyskiwane przez nas obniżki są na poziomie kilku procent – mówi Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.
Teoretycznie wykonawca może odmówić zgody na obniżenie jego stawek, bo ma podpisaną umowę, jednak każdy ma świadomość, że na rynku jest kryzys.
– Wykonawca wie, że możemy go nie zaprosić do następnej inwestycji – przyznaje prezes Szanajca.
Tych inwestycji w tym roku będzie bardzo mało, więc firmy budowlane bardzo często godzą się pracować za mniejsze pieniądze i zgadzają się na wydłużenie terminów zapłaty. Na nieco inne rozwiązanie zdecydował się Polnord.
– Nie mamy generalnego wykonawcy, sami wszystko nadzorujemy. Dzięki temu można zaoszczędzić nawet 10–15 proc. kosztów robocizny – mówi Jacek Kaliszuk z Polnordu.
W tej sytuacji renegocjowanie umów z wykonawcami jest niepotrzebne. Ale stawki za roboty spadają też w Polnordzie.
– Firmy budowlane za chwilę obniżą swoją marżę z 4–5 proc. do 1–2 proc. Może nawet zejdą do zera – uważa prezes firmy Wojciech Ciurzyński.
Za to deweloperzy mimo kryzysu w oficjalnych dokumentach chwalą się bardzo wysoką marżą.
– Nasza marża w IV kw. ubiegłego roku spadła do 36,7 proc. – chwali się prezes Szanajca. Za to prezes Polnordu zapowiada, że marża deweloperska będzie spadała.
– Schodzimy z naszą marżą do 10 proc. – mówi Wojciech Ciurzyński.
Nawet w okresie wielkiego boomu mieszkaniowego dwa lata temu wykonawcy nie mieli tak dużej marży.
Roman Grzyb
Gazeta Prawna 27.02.2009 (41) - str.A5
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|